„Ostatecznie jesteśmy tym, co myślimy. Nasze emocje są niewolnikami naszych myśli, a my jesteśmy niewolnikami naszych emocji”- Elizabeth Gilbert
Psychologowie wymieniają cztery, no może pięć pierwotnych emocji: strach, żeby dać radę uciekać, złość, żeby móc mieć pretensje, smutek, żeby poużalać się nad sobą i w końcu -radość, żeby pokazać znajomym jakie mam udane życie…
Bo teraz nie można mieć nieudanego życia. Oglądamy amerykańskie filmy i prawie w każdym zdaniu pojawia się „ok”- jest w porządku, jest super, jest świetnie! Tyle pracuję, właściwie całe dnie spędzam w pracy, zarabiam, biorę kolejny kredyt, mam wspaniały dom, super samochód, nie może być niefajnie…Tylko ta gonitwa myśli wieczorem, brzmi jak wyrzut sumienia.
Ostatecznie jesteśmy tym co myślimy…Natrętne myśli kłębiące się w głowie: może za mało czasu spędzam z dzieckiem, z żoną, z mężem, może już prawie wcale nie odwiedzam rodziców, nie dzwonię. Ale przecież nie mam czasu bo pracuję, robię to dla nich, dla rodziny a oni są tacy niewdzięczni.
Zaczynamy kręcić się w błędnym kole: natrętne myśli, emocje, i nasza reakcja na nie.
Jak powstają emocje? Psycholog i neurobiolog, Lisa Feldman Barrett, której teoria emocji prowadzi do głębszego rozumienia umysłu i mózgu, rzucając nowe światło na istotę człowieczeństwa, uważa że, emocje zamieszkują różne części mózgu i są uniwersalnie wyrażane i rozpoznawane. Dowodzi ona, że emocja jest tworzona pod wpływem chwili, przez ośrodkowe układy, które oddziałują na siebie wzajemnie, jest wspomagana przez naukę, która trwa całe życie. Ta nowa teoria oznacza, że odgrywamy dużo większą rolę w swoim życiu emocjonalnym, niż nam się kiedykolwiek wydawało. Emocja to odpowiedź organizmu na określone sytuacje (które w tym wypadku stanowią bodziec) lub natrętne myśli(ruminacje). Pod wpływem tego bodźca zaczynają zachodzić w naszym organizmie konkretne zmiany somatyczne: szybsze bicie serca, uderzenie gorąca, ścisk w okolicy żołądka, ściskanie w gardle, każdy odczuwa je trochę inaczej.
Emocje odczuwamy wszyscy od początku do końca swojego życia, właściwe nieustannie i bez przerwy. Emocje to „sygnały”, czemuś służą i z czegoś wynikają. Stanowią ważny sygnał, któremu watro się bliżej przyjrzeć. Emocje tzw. ”pierwotne”, są obserwowane także u zwierząt, zaliczamy do nich: złość, smutek, lęk. A przecież strach to ważny sygnał dla organizmu: walcz lub uciekaj. U zarania dziejów, kiedy pierwsi myśliwi wyruszali na polowanie na dziką zwierzynę jedynie z kamieniami lub pałkami w ręku, pojawiający się strach był dla nich sygnałem: uciekaj albo podejmij walkę, jedynie to może uratować Ci życie. Reakcja alarmowa chroni nas bowiem przed niebezpieczeństwem.
Do odczuwania np. zawiści czy wstydu potrzebne są jeszcze myśli, najczęściej natrętne. Pojawia się wówczas roztrząsanie niemiłej dla nas sytuacji wciąż od nowa, następuje swoista „karuzela”: widzimy oczami wyobraźni trudną lub krępującą dla nas sytuację, pojawiają się myśli a za nimi emocje, i tak ciągle i wciąż od początku. Jeśli uważnie będziemy się przyglądać swoim emocjom, spróbujemy je nazwać oraz zaobserwować jakie konkretne reakcje somatyczne wywołują w naszym organizmie, łatwiej będzie nad nimi zapanować. Aby rozładować emocje przydadzą się konkretne, gotowe rozwiązania. Amerykański portal internetowy eHow, podpowiada tu strategię czterech kroków:
- Przyznaj, że przeżywasz emocje.
- Nie osądzaj siebie – negatywne emocje stanowią reakcję na określoną sytuację i ich przeżywanie nie oznacza, że jesteś złą osobą.
- Daj upust emocjom, nie tłum ich w sobie – ulgę może przynieść spisanie uczuć, rozmowa z przyjacielem, ćwiczenia fizyczne, modlitwa, medytacja, a czasem po prostu krzyk(ale nie na „kogoś”, tylko krzyk rozumiany jako „obniżenie” ciśnienia, rozbrojenie, przyniesienie ulgi).
- Żyj dalej – wydarzenie, które wywołało negatywne emocje już minęło, więc nie wracaj do przeszłości i nie przywołuj przykrych uczuć.
Nie wiem czy takie „rozbrajanie” emocji jest dobre dla wszystkich ale wiem, że nie możemy zostawać sam na sam z buchającymi w nas złością i wściekłością, tłumić ich lub udawać, że nie ma problemu. Wielość chorób psychosomatycznych pozwala stwierdzić, że odkładanie rozbrojenia naszych negatywnych emocji na później powoduje jedynie spustoszenie w organizmie w postaci pojawiających się znikąd nawracających bólów głowy, pleców, częstych przeziębień, bólów gardła, astmy, bielactwa, nadciśnienia, nadczynności tarczycy i wielu innych. Ronald Siegel, doktor psychologii wykładający na Harvard Medical School, uważa, że na każdy ból somatyczny najlepszy jest sport, może to być każdy rodzaj ruchu oraz codzienny trening uważności. W tym konkretnym wypadku zaleca tzw. surfowanie po falach bólu. Jeśli ktoś pragnie pogłębić tą tematykę zachęcam do przeczytania książki pt:”Uważność, trening pokonywania codziennych trudności” wspomnianego wyżej autora, jest to zbiór różnych technik medytacyjnych dopasowanych do pokonywania różnego rodzaju życiowych trudności, które wywołują w nas emocjonalne napięcia i frustracje.
Nie dajmy, aby manipulowały nami nasze emocje, aby to one nadawały rytm naszemu życiu, uczmy się kierować emocjami i nie pozwalajmy, aby to one nami kierowały. Dlaczego w ogóle zajmuję się tym tematem? Ponieważ każdego dnia w szkole jestem świadkiem zachowań przemocowych, widzę jak uczniowie nie mogący sobie poradzić z nadmiarem złości, frustracji czy strachu, aby je rozładować, popychają się wzajemnie, podnoszą na siebie głos, odzywają się do siebie w sposób wulgarny, lub obrażają się, używając słów, które mają zranić kolegę lub koleżankę, nieraz nawet upokorzyć. Jak z nimi rozmawiam, często mówią, że nie widzą w tym nic złego albo przeciwnie dokładnie wiedzą co złego zrobili, nazywają nawet emocje, które nimi targają ale zupełnie nie wiedzą jak je „rozbroić”. O emocjach powinniśmy z dziećmi rozmawiać na bieżąco, mówić co czujemy, gdy ktoś nas zranił, obraził, dokuczył. Musimy im pokazywać, że możemy „oswoić złość”, że watro panować nad emocjami chociażby z prostego i przynoszącego korzyści powodu: psychologowie są zgodni co do faktu, że w życiu dorosłym najwięcej osiągają nie Ci, którzy w szkole odnosili sukcesy dydaktyczne(dostawali same dobre i bardzo dobre oceny) ale Ci którzy mieli wysoko rozwiniętą inteligencję emocjonalną, panowali nad emocjami, byli empatyczni i potrafili nie raniąc innych wyznaczać swoje granice a także współpracować w grupie. Zachęcam Państwa do częstych rozmów z dziećmi na temat emocji, możecie Państwo również wspólnie zapoznać się z przygotowaną przeze mnie prezentacją pt:”Nie ma złych emocji”(załączam również karty pracy). W prosty i przystępny sposób są tam omówione pierwotne emocje oraz sposoby na ich rozładowanie. Prezentacja jest tak przygotowana, aby zachęcać do prześledzenia swojego zachowania jako odpowiedzi organizmu na konkretny bodziec. Zachęca do analizowania swoich stanów emocjonalnych i do zmiany schematów postępowania, jeśli są raniące dla kogokolwiek.
Jeśli ktoś z Państwa dobrnął do końca, to bardzo dziękuję za uwagę i zachęcam do chwili refleksji.
pedagog Agata Mroczkowska
Nie ma złych emocji-prezentacja